Lokomotywa ma to do siebie, że ciągnie rząd wagonów o ogromnej masie. Sapie, para z niej bucha, ale nieustępliwie jedzie do przodu, a ludzie którzy mieszkają przy torach nie mogą spać. Wzmianka o lokomotywie –pojeździe jakże ważnym dla historii kolejnictwa – nie jest przypadkowa. Dzieci, które przyszły 4 czerwca 2016 roku na Noc w bibliotece nie miały okazji zmrużyć oka między innymi za przyczyną jej literackiego odpowiednika. Od czytania wiersza „Lokomotywa” Juliana Tuwima zaczęła się ich nocna przygoda.
Na czytaniu rzecz jasna się nie skończyło. Korzystając z niewyczerpanych zasobów wyobraźni dzieciaki miały z użyciem nożyczek, kleju i gazet wypełnić swoje własne wagony dowolnymi elementami. Sam Darwin (a może nawet i Freud) złapałby się za głowę widząc jak oryginalne połączenia korpusów, głów, kończyn i przypadkowych przedmiotów znalazły się na kartkach papieru. Po papierowo-gazetowym akcie tworzenia pojawiła się Joanna Fabicka (autorka książek dla dzieci), która przejęła przewodnictwo po świecie fantazji. Pisarka skłoniła młodych czytelników do podzielenia się wariactwami jakich ostatnio się dopuścili. W trakcie zabawy w wymyślanie czegoś co nie istnieje, jeden z uczestników próbował przekonać wszystkich, że tak naprawdę nie ma niebieskiego prezydenta z czułkami (ale ja się nie dałem nabrać). Szare komórki dostały mocny wycisk, bo zabaw bazujących na pamięci i kreatywności było jeszcze wiele. Emocje sięgnęły zenitu kiedy nadszedł czas łowców nagród. Szaleńcze poszukiwania egzemplarzy „Rutki” skrzętnie ukrytych w wypożyczalni, zaowocowały deszczem nagród dla szczęśliwych znalazców, i lawiną upominków dla wszystkich uczestników.