Najdłuższą, mimo że czerwcową, noc naszych młodych czytelników rozpoczęliśmy o godz. 19.30. Dziewięciu uczestników z klas IV-VI sp po zredagowaniu i podpisaniu kontraktu, a także po kilku zabawach integracyjnych, zabrało się za tworzenie niecodziennych narożnych zakładek do książek techniką origami, ozdabiając je podobiznami stworków, które spotkać w bibliotece można jedynie w taką noc.
Kolejną atrakcją było rozwiązywanie quizu dotyczącego biblioteki. Aby odpowiedzieć na wszystkie pytania poprawnie, należało m.in. policzyć regały w wypożyczalni, podać liczbę schodów wiodących do biblioteki, tytuł aktualnej gazetki bibliotecznej na korytarzu, hasła z plakatów dotyczących czytania... Czyli był pretekst do pobiegania po korytarzach pustej szkoły.
Po tym wyczerpującym zajęciu zabraliśmy się za wspólne przyrządzanie zapiekanych sandwiczów. Następnie, już z pełnymi brzuchami, udaliśmy się do szkolnej sali kinowej na seans filmu „Magiczne drzewo“. Film bardzo się wszystkim podobał i ci, którzy jeszcze nie znali książek Andrzeja Maleszki, przyrzekli sobie po nie sięgnąć, a póki co postanowiliśmy poczytać na głos fragmenty naszych ulubionych książek, leżąc wygodnie w śpiworach na gimnastycznych materacach.
Czytaliśmy i czytaliśmy.... i pewnie byśmy w końcu posnęli, gdyby nie otworzyły się i natychmiast z trzaskiem nie zamknęły drzwi od przylegającego do biblioteki strychu. Okazało się, że jakimś przedziwnym sposobem weszliśmy w posiadanie listu z 1946 roku, który napisał były uczeń naszej szkoły i starej mapy strychu, także sprzed 70 lat, która miała pomóc nam odnaleźć skarb. Skarbem okazał się być schowany w starej butelce kolejny list, tym razem napisany sympatycznym atramentem, mówiący w wielkiej tajemnicy o tym, że książki są najlepszymi przyjaciółmi człowieka i że kto czyta książki, ten żyje podwójnie.
Innym cennym znaleziskiem było stare drewniane krzesło, które postanowiliśmy natychmiast pomalować na czerwono. Jak postanowiliśmy, tak też i uczyniliśmy. Niestety, mimo że było już po 2.00, po pomalowaniu krzesła nadal nie chciało nam się spać, więc zaczęliśmy zastanawiać się nad stworzeniem gry planszowej na podstawie obejrzanego filmu, w której ścigalibyśmy się do czerwonego krzesła, mając po drodze rozmite przygody, ułatwiające lub utrudniajace nam osiągnięcie celu. Na samym zastanawianiu się nie skończyło i na czterech sklejonych arkuszach szarego papieru powstała całkiem przyjemna planszówka, w którą niestety nie mieliśmy już siły zagrać. Bynajmniej nie tej nocy...